08/06/2019
Pewnego pięknego, czerwcowego dnia miałam przyjemność towarzyszyć Marysi i Arturowi na ich ślubie. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przecież dopiero kilkanaście miesięcy wcześniej pytali mnie o to, czy zostanę ich fotografem!
Dopiero kilka tygodni wcześniej kupowałam bilet z Krakowa do Poznania.
Dopiero kilka lat wcześniej poznałam Marysię na Twitterze, gdzie snułyśmy opowieści o gwiazdach zza oceanu (nie żartuję, choć z tego portalu zniknęłam już dawno temu).
To więc dla mnie reportaż wyjątkowy, nie tylko ze względu na bycie "tym pierwszym".
Ta wyjątkowa para studentów teologii obdarzyła mnie takim ciepłem, zaufaniem, że aż serce rośnie, gdy o tym myślę! Nie jestem w stanie ująć w słowach tego ogromu radości i miłości, ale mam nadzieję, że zdjęcia oddadzą chociaż ułamek.
Marysiu, Arturze, dziękuję Wam za ten zaszczyt bycia tuż obok Was!
Za skromność, uśmiech i wszelkie opowieści. Zostaniecie w moim serduszku na długi czas.
A na koniec zdjęcie pamiątkowe z dwoma wyjątkowymi kobietami.
Marysią, czyli piękną Panną Młodą i Weroniką, która tego dnia sprawdziła się wspaniale w roli Świadkowej, ale możecie ją znać także z fotograficznej strony.
Pisała dla Państwa,
Małgorzata "Włóczykij" Kaczkowska